Naszyjnik przy zapięciu był w tragicznym stanie i niestety musiałam zrobić cały od podstaw. Od siebie dałam tylko nową nitkę, wszystkie inne elementy mają kilkadziesiąt lat.
Starałam się odtworzyć najlepiej jak umiałam, ale na przestrzeni lat kilka koralików się zagubiło. Musiałam sobie poradzić i mam nadzieję, że bardzo tego nie widać :)
Swoją drogą śmieszne jak ta moda powraca ;)
Naszyjnik jest piękny. Świetnie sobie z nim poradziłaś:).Nasze babcie doskonale wiedziały, co znaczy elegancja i wyczucie stylu.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Praca przy nim to był jeden wielki stres, czy nie zepsułam go do końca i na zawsze. Odetchnęłam po wszystkim i teraz się cieszę, bo jedno doświadczenie więcej mam na koncie :)
UsuńOdrestaurowałaś go po mistrzowsku, swoją drogą piękny ten babciny naszyjnik!
OdpowiedzUsuńPrzepiękny jest, moje największe biżuteryjne skarby to te po babci :)
OdpowiedzUsuń